|
|
Autor |
Wiadomość |
Nikita
Dołączył: 06 Paź 2014
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Alfheim ^^
|
Wysłany: 08 Paź 2014 19:56 Temat postu: Willa Arvantusa |
|
|
Erethil 1
Wreszcie wstał z klifu. Całe popołudnie spędził wpatrując się w morze, mewy i kołyszące się statki w porcie obok, i słuchając szumu fal. Rozmyślał o podróży, o tym, by jako pierwszy popłynąć za Wielkie Morze. Postanowił niedługo wyruszyć. Rozmawiał już o tym ze swoją załogą dawno temu; czekali tylko na odpowiednią okazję. A ta się właśnie nadarzyła. Pogoda była piękna i nie zanosiło się na to, by miała się zmienić. Ojciec był akurat zajęty walką z sąsiednim miastem, więc nawet nie zwróci uwagi na wyjazd swojego trzeciego i najmłodszego syna. Nie, żeby normalnie zwracał na niego większą uwagę.
Otrzepał spodnie i ruszył w stronę wielkiego domu. Nie lubił tam mieszkać. Jak na jego gust, dom był zbytnio ozdobiony, choć nie to stanowiło główny problem. Problem ten obejmował tak naprawdę cały Osertonard. Niewolnicy. Erethil nienawidził niewolnictwa. Kiedyś pomógł nawet jednemu uciec. Ciekawy był, co się teraz z nim dzieje.
Wszedł do ogromnego holu, a stamtąd przeszedł do ogromnego gabinetu swojego ojca, Arvantusa. Był on jednym z najbardziej wpływowych ludzi w Nassos. Miał więc dużo pieniędzy, a co za tym idzie duży dom i dużo niewolników.
Ojciec akurat pochylał się nad jakimś listem, kiedy Erethil wszedł do jego gabinetu. Arvantus podniósł głowę ze zniecierpliwieniem.
- Czego chcesz? - zapytał szorstko, pragnąc, by syn jak najszybciej sobie poszedł.
- Ciebie też miło widzieć, ojcze - Erethil pochylił głowę z uśmiechem. - Chcę tylko ci oznajmić, że zamierzam wyruszyć w rejs.
- Dobra, płyń gdzie chcesz, tylko już mi więcej nie przeszkadzaj - oznajmił ze znudzeniem w głosie ojciec i znów pochłonęły go jego papiery.
- Wyruszam jutro, w południe - dodał Erethil, ale nie doczekał się odpowiedzi. Niczego innego się nie spodziewał.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nikita dnia 09 Paź 2014 16:09, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Aranthil
Dołączył: 06 Paź 2014
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skierniewice
|
Wysłany: 08 Paź 2014 20:23 Temat postu: |
|
|
Pobiegł na górę do swojego pokoju. Czuł się jednocześnie szczęśliwy i smutny. W końcu realizował swoje marzenia, ale... Do samego końca miał nadzieję, że ojciec się nim zainteresuje. Może, gdyby był niewolnikem, obdarzyłby go od czasu do czasu spojrzeniem, choćby po to, by sprawdzić, czy może nie ucieka. Tymczasem, Erethil właśnie uciekał, a ojca to i tak nie obchodziło. Może tak jest lepiej.
Wszedł do sypialni, wziął dawno zapakowaną torbę, miecz, który dostał od dziadka (a którym i tak nie umiał się posługiwać) oraz marynarską czapkę, zsaedł na dół i nie żegnając się z nikim, wyszedł na dwór, na drogę, ku nowemu, lepszemu życiu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
Narfea
Pani Ranrlionu
Dołączył: 05 Paź 2014
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: 09 Paź 2014 00:23 Temat postu: |
|
|
Arvantus 1
Mężczyzna uniósł głowę, gdy jego najmłodszy syn, a jednocześnie największe utrapienie, wszedł do gabinetu.
- Czego chcesz? - warknął, wściekły, że ktoś mu przerwał. W końcu list do księcia sam się nie napisze.
- Ciebie też miło widzieć, ojcze - młodzieniec przynajmniej pochylił głowę przed Arvantusem. - Chcę tylko ci oznajmić, że zamierzam wyruszyć w rejs.
Pan domu wciągnął przez zęby powietrze i w ostatniej chwili powstrzymał cisnące się na usta przekleństwo, gdy zauważył malutką plamkę atramentu na pisanym liście. Opanował się szybko i odpowiedział znudzonym głosem.
- Dobra, płyń gdzie chcesz, tylko już mi więcej nie przeszkadzaj.
Nie zwracając już uwagi na syna zaczął pisać list od nowa.
Nagle drzwi otworzyły się i wpadł przerażony niewolnik. Arvantus zerwał się uderzając pięścią w stół.
- Na wszystkie wcielenia Czeni! Ja tu pracuję! Czego?!
- Bbłagam o w-wybaczenie panie... Z tych, co posłaliście za zbiegiem, wrócił tylko koń...
- Jak to tylko koń?! Wołaj Darkona!
Młody niewolnik wyszedł kłaniając się do samej ziemi, szczęśliwy, że tym razem nie został ukarany. Po chwili wszedł Wysoki, łysy, ponury mężczyzna. Pan domu spojrzał swojemu najważniejszemu i najwierniejszemu niewolnikowi w oczy.
- Znajdź zbiega.
Darkon skinął głową i wybiegł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
Nikita
Dołączył: 06 Paź 2014
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Alfheim ^^
|
Wysłany: 09 Paź 2014 15:23 Temat postu: |
|
|
Erethil 3
Zebrał swoją załogę w porcie.
- Uwaga! - krzyknął. Głowy jego przyjaciół odwróciły się w jego stronę. - Wyruszamy jutro w południe! Do tego czasu trzeba zebrać zapasy i przygotować Odkrywcę do podróży!
I wydzielił każdemu jakieś zadanie do wykonania. Sprawdzenie lin, żagli, kupienie wody pitnej, itd. Sam poszedł na targ i kupił dwie beczki jabłek. Z pomocą Kadmira, swojego pierwszego oficera i najlepszego przyjaciela, zaniósł je na pokład.
Wszystko poszło tak sprawnie, że po zapadnięciu zmierzchu, załoga była praktycznie gotowa do drogi.
- Kapitanie? - zwrócił się Kadmir do Erethila, stojąc razem z nim przy brzegu i wpatrując się w morze.
- Tak?
- Myślę, że będziemy mogli wyruszyć nawet rankiem.
- Dobrze, przekaż to reszcie - zgodził się Erethil i pomyślał: Ja to bym mógł wypłynąć nawet teraz.Oni muszą się jeszcze pożegnać z rodziną.
I spojrzał za siebie, w kierunku swojego domu, który nigdy nie był dla niego prawdziwym domem.
Kadmir patrzył na niego ze współczuciem, ale nic nie powiedział. Erethil nie lubił rozmawiać o swoich problemach z ojcem. Niepewny, co zrobić, poklepa tylko kapitana po ramieniu i odszedł w swoją stronę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nikita dnia 09 Paź 2014 15:23, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
Aranthil
Dołączył: 06 Paź 2014
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skierniewice
|
Wysłany: 09 Paź 2014 18:11 Temat postu: |
|
|
Sehner 1
Znów stał na ścieżcze do tego wielkiego domu, który udało mu się opuscić tyle lat temu. Teraz bedzie musiał tam wejść. Spojrzeć w oczy swojemu ojcu. Co mu powie? W końcu wtedy wyjechał bez zapowiedzi. Nocą, niby złodziej. Albo uciekający niewolnik.
Otrząsnął się i wszedł do domu. Poszedł prosto do gabinetu Arvantusa. Ociągał się z pukaniem. Dobra, pomyślał, robię to dla brata i tylko dla niego. Zapukał.
-Wejść! - Rozległ się głos ojca. Głos na pewno się nie zmienił. Ciągle budził w Sehnerze tą samą odrazę.
Mężczyzna wszedł do pokoju.
-Witaj ojcze - powiedział.
-O, Sehner. Czego chcesz chłopcze? Jestem zajęty.
Nie takiej odpowiedzi się spodziewał.
-Nie jesteś na mnie zły?
Ojciec podnióśł wzrok znad papierów leżących na biórku i spojrzał groźnie na syna.
-A powinienem? Gdzie ty wogóle byłeś? Jakoś dawno cię nie widziałem.
-A tu i tam... Wyruszyłem na małą podróż. Gdzie jest Erethil?
-Jak dawno? - Spytał Arvantus ignorując ostatnie pytanie.
-No to będzie... koło pięciu lat.
-Ach, dobrze. Twój brat wyjechał. I byłoby miło, gdybyś wyszedł. Jestem zajęty.
-A gdzie jest?
-Mówił coś o jakichś statkach - odpowiedział mu ojciec - Żegnam, radzę szukać w porcie.
I na tym audiencja się zakończyła. Sehner miał wiele lat na to, by nauczyć się wyczuwać takie rzeczy.
-Dzięki ojcze - bąknął jeszcze i wyszedł.
Więc będzie musiał pojechać do portu... Oby nie było za późno.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
Nikita
Dołączył: 06 Paź 2014
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Alfheim ^^
|
Wysłany: 09 Paź 2014 18:15 Temat postu: |
|
|
Mam tylko pytanie, Aranthil, czy to się dzieje w tym samym dniu, co mój poprzedni post, czy już następnego dnia? Rano, czy popołudniu?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
Aranthil
Dołączył: 06 Paź 2014
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skierniewice
|
Wysłany: 09 Paź 2014 18:24 Temat postu: |
|
|
Nie wiem. Ale raczej tego samego dnia, bo będzie musiał chociaż spróbować go złapać. A jak wypływają rankiem... Ale pisz co chcesz, bo mamprzygotowane dwie wersje - jak go dogoni i jak nie dogoni:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
Narfea
Pani Ranrlionu
Dołączył: 05 Paź 2014
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: 09 Paź 2014 18:35 Temat postu: |
|
|
Arvantus 2
Gdy ktoś zapukał po raz kolejny do jego gabinetu, Arvantus obiecał sobie, że zrobi za to komuś krzywdę.
- Wejść! - warknął.
Wszedł Darkon wlokący za sobą skrępowanego, rzucającego się Thorondina. W chwili gdy spojrzenia Pana i zbiega się spotkały, niewolnik zamarł. Odezwał się Darkon.
- Co mam z nim zrobić, mój Panie?
- Zamknij go gdzieś. - przerwał na chwilę i przypomniał sobie obietnicę. - Albo nie! Powieś go przy wejściu do posiadłości. Niech będzie to nauka dla innych niewolników. I powieś go za ręce... niech nie zdycha tak szybko jakby chciał. I jeszcze jedno. Wyznacz kogoś do pilnowania go. Jeśli nasz mały orzełek nagle dostanie skrzydeł i ucieknie, to będziesz wiedział kogo ukarać. Wyjść.
Thorondin spojrzał Arvantusowi w oczy.
- Idź do Czerni!
Pan domu pokręcił głową.
- To nie było mądre... Nie dawać mu ani jedzenia ani wody przez... przez trzy dni. Później zobaczymy. Wyjść!
Gdy w końcu niewolnicy wyszli, mężczyzna wrócił do papierów. Złożył sobie jeszcze jedną obietnicę. Jeszcze jedna osoba, która ośmieli się dziś mu przeszkodzić, zostanie osobiście przez niego wychłostana. Bez względu czy to będzie niewolnik, czy syn.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
Nikita
Dołączył: 06 Paź 2014
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Alfheim ^^
|
Wysłany: 09 Paź 2014 18:39 Temat postu: |
|
|
Erethil 4
Wstał dzisiaj wcześnie i zjadł bardzo szybkie śniadanie. Ojca nie zobaczył ani razu, zresztą nie za bardzo mu na tym zależało. Wziął przygotowane rzeczy i rozejrzał się po swoim pokoju. Widzi go prawdopodobnie po raz ostatni, tak samo jak ten dom. Powinno mu być smutno, w końcu tu się wychował... ale tak naprawdę nie czuł nic. Ten dom był mu całkowicie obojętny. Szkoda mu było jedynie tych niewolników. Po raz setny chyba, zastanowił się co się dzieje z Thorondinem, niewolnikiem, któremu pomógł uciec. Jeśli był mądry i miał trochę szczęścia, jest już daleko stąd, najprawdopodobniej w drodze do Artolanu. Rozejrzał się jeszcze raz i wyszedł.
Gdy doszedł do portu, zobaczył Kadmira, machającego do niego z pokładu.
- Ahoj, kapitanie! - przywitał go, a Erethilowi od razu poprawił się humor.
- Ahoj! Wszystko gotowe? - zapytał, a Kadmir przytaknął.
- Jak najbardziej, kapitanie!
Twarz Erethila rozjaśnił uśmiech. Kadmir uparł się, że w czasie jakiejkolwiek podróży będzie do niego wołał ,,kapitanie" czy tego chce, czy nie.
- No, to w drogę, załogo! - krzyknął i już mięli wypływać, gdy od strony lądu dobiegło go wołanie:
- Erethil! Erethil, czekaj!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
Aranthil
Dołączył: 06 Paź 2014
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skierniewice
|
Wysłany: 09 Paź 2014 18:40 Temat postu: |
|
|
Hmm... Jak będą rozmawiać to co? Jedna osoba pisze, nie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
Nikita
Dołączył: 06 Paź 2014
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Alfheim ^^
|
Wysłany: 09 Paź 2014 18:43 Temat postu: |
|
|
Chyba tak... No trudno inaczej xD A mogłabyś mi przesłać jakoś tę drugą wersję, co masz przygotowaną, bo jestem ciekawa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
Aranthil
Dołączył: 06 Paź 2014
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skierniewice
|
Wysłany: 09 Paź 2014 19:14 Temat postu: |
|
|
Sehner 2
Gdzie, do Czerni, jest ten chopak? Tu jest tak dużo statków i ludzi, że wieki zajmie mu znalezienie brata. Jakimś cudem dotarł do nadbrzerza. Rozejrzał się. Erethil kiedyś powiedział mu, że jeśli będzie miał statek nazwie go... nazwie go... o jest! Statek z napisaną na burcie nazwą "Odkrywca" wielkimi, czarnymi literami, kołysał się dumnie na wodzie tuż obok niego. Co oni widzą w tych statkach, pomyślał i pokręcił głową. Jego morze zawsze tylko przerażałao.
Przepchnął się do wejścia na statek (?) w tej chwili, kiedy zwijano trap. Tam na pokladzie Sehner dostrzegł brata.
-Erethil! Erethil, czekaj! - Zawołał.
Chłopak obrócił się i Sehner dostrzegł jego oczy. Zobaczył w nich rządzę przygód, nadzieję, szczęście i wielką miłość. Miłość do morza. W tej chwili zrozumiał, że nie da rady przekonać brata do pozostania na bezpiecznym lądzie, nawet gdyby udowodnił mu, że kapłanka Niebieskiej Boginii przewidziała mu śmierć na wodzie.
To co zrobił było spontaniczne i bezsensowne. Po prostu głupie. Bał się morza, nie znał się na statkach, nie umiał dobrze walczyć. Take argumenty podsunął mu rozsądek odrazu, gdy tylko tym pomyślał. Ale miłość do brata zwyciężyła nad rozumem. Zawołał jescze raz.
-Erethil! Mogę płynąć z wami?!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
Nikita
Dołączył: 06 Paź 2014
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Alfheim ^^
|
Wysłany: 09 Paź 2014 20:16 Temat postu: |
|
|
Lyly 3
Podążała za żołnierzami, aż do jakiejś bogatej posiadłości. Widziała, jak dowódca wlecze chłopaka do środka. Zsiadła ze swojego wierzchowca i przez chwilę zastanawiała się, co z nim zrobić. Podczas jazdy zdążyła go polubić, przyjemnie się na nim jeździło, bo miał miękki chód i nie wyrzucał w galopie tak, jak inne konie, na których jeździła. Dała mu nawet imię - Decus. Szkoda jej było go tak po prostu porzucać, więc przywiązała wodze do słupka od płotu z domku w pobliżu i odwróciła się w stronę posiadłości. Zobaczyła akurat, jak jakiś żołnierz wychodzi z domu, ciągnąc za sobą wyrywającego się chłopaka. Powiesił go za ręce przy wejściu i stanął na baczność tuż przy nim, z mieczem w pogotowiu. Postanowiła poczekać aż zapadnie zmrok i czujność strażnika nieco osłabnie. W tym czasie poszła rozsiodłać i zaopiekować się Decusem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
Nikita
Dołączył: 06 Paź 2014
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Alfheim ^^
|
Wysłany: 10 Paź 2014 08:01 Temat postu: |
|
|
Lyly 4
Gdy zapadł zmierzch, Lyly postanowiła ruszyć chłopakowi na ratunek. Gdy podeszła bliżej, zobaczyła, że strażnik zasnął. Lepiej być nie mogło.
Nagle usłyszała jakiś szelest w krzakach. Błyskawicznie obróciła się w tamtą stronę z wyciągniętym sztyletem. Wiszący niewolnik obudził się. Pewnie, wisząc przy bramie kilka godzin z rękami w górze, sen nie jest zbyt głęboki. Otworzył szerzej oczy na widok Lyly i gwałtownie pokręcił głową. Rivetka przyłożyła palec do ust i rzuciła mu ostrzegawcze spojrzenie. Podeszła cicho do śpiącego strażnika i uderzyła go rękojeścią sztyletu w skroń. Zanim strażnik dobrze się obudził, już był nieprzytomny [da się tak?]. Lyly, ciesząc się, że przed zmrokiem zdążyła naostrzyć sztylet, przecięła więzy niewolnika. Dała mu trochę czasu, by rozetrzeć ręce i ponagliła go. Po cichu skradali się ścieżką, w stronę konia Lyly. Już mięli wyjść z terenu posiadłości i puścić się biegiem do wierzchowca, gdy jak spod ziemi wyrósł przed nimi wysoki, łysy i ponury żołnierz. Dowódca oddziału, który porwał chłopaka. Uśmiechnął się do nich, bez cienia symapatii.
- Wybieracie się gdzieś?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
Nikita
Dołączył: 06 Paź 2014
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Alfheim ^^
|
Wysłany: 10 Paź 2014 17:14 Temat postu: |
|
|
Lyly 5
Lyly chciała walczyć, wyciągnęła nawet miecz, lecz gdy zza drzew wyłoniło się jeszcze kilku o wiele silniejszych od niej żołnierzy, zdała sobie sprawę, że sama nie ma szans, a chłopak raczej jej nie pomoże. Rivetka opuściła broń z ponurą miną.
- Dobry wybór, rivetko. Może mój Pan daruje ci życie. Może - wyszczerzył zęby. - Rzuć broń. Natychmiast.
Lyly wachała się przez chwilę, ale gdy poczuła na karku chłód stali, wiedziała, że opór nie ma sensu. Rzuciła więc miecz i sztylet pod nogi dowódcy.
- Dobrze - dowódca pokiwał głową. - Związać ich. I wsadzić do jakiejś celi. Rano spotkają się z Panem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/logo_small.gif) Elveron phpBB theme/template by Ulf Frisk and Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
|
|
|