|
|
Autor |
Wiadomość |
Narfea
Pani Ranrlionu
Dołączył: 05 Paź 2014
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: 24 Paź 2014 15:31 Temat postu: Nadmorska wioska |
|
|
Varko 1
Jak to ostatnio miał w zwyczaju, Varko urwał się z lekcji polowania i wrócił niezauważony do domu. Upewnił się, że nikogo nie ma w okolicy i wszedł do swojego pokoju. Rozejrzał się.
Pokój, jak większość należących do młodzieży, umieszczony był na piętrze i był raczej skromny. Właściwie jedyne wyposażenie stanowiło twarde łóżko i kufer.
Varko otworzył skrzynię i wyciągnął swój toporek i nóż. Stanął w wielkim oknie i skoczył. Był to sposób opuszczania domu popularny wśród młodzieży.
Przeleciał szybko nad wioską i skierował się na południowy wschód.
Widok, jak zawsze o tej porze roku, zapierał dech w piersiach. Młody askverd upewnił się, że nie ma w pobliżu nikogo, po czym użył ukrywanego od dzieciństwa zmysłu magii. Teraz był pewien, że najbliżsi askverdzi są wystarczająco daleko.
Zanurkował. Jakieś pół metra nad drzewami wyrównał lot.
Leciał może pół godziny, aż w końcu dotarł do celu. Zanurkował w drzewa i wylądował.
Dwa kroki od miejsca, w którym stał, płynęła mała rzeczka. Varko ruszył w stronę jej źródła.
Po pokonaniu przepaści, ściany skał oraz postawionej przez siebie bariery w końcu zobaczył to, co chciał. Minął złamane drzewo i wszedł do jaskini i, oświetlając sobie drogę przywołanym płomykiem, ruszył przed siebie.
Podarł ubranie, gdy przeciskał się przez szczelinę na zewnątrz, ale było warto.
Przed nim rozpościerała się ukryta polana. Różne gatunki ptaków rozpoczynały swój koncert. Varko usiadł na ziemi i skupił się na magii dookoła.
Kolejny dzień rozwijania zakazanej sztuki uważał za otwarty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Narfea
Pani Ranrlionu
Dołączył: 05 Paź 2014
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: 27 Paź 2014 17:10 Temat postu: |
|
|
Varko 2
Po tygodniu nieobecności w domu(spędzonej na ćwiczeniu magii, a oficjalnie na ćwiczeniu umiejętności przetrwania), Varko zebrał się w końcu i postanowił opuścić ukrytą polanę. Znów podarł ubranie przedzierając się przez jaskinię.
Nie wiedział dlaczego, ale wiedział, że nie chce wracać do domu. Jego talent coraz bardziej się rozwijał. W końcu ktoś zauważy, a wtedy wszyscy będą chcieli go zabić.
Odsuwając w czasie powrót do domu, chłopak zawędrował na plażę. Wleciał na najbliższe drzewo i, utrzymując równowagę przy pomocy ogona oraz skrzydeł, zaczął wpatrywać się w horyzont. To, co zobaczył przeraziło go tak bardzo, że prawie zleciał z drzewa. Niebo przy horyzoncie było ciemne, co jakiś czas słychać było grzmoty, błyskawice uderzały z zatrważającą częstotliwością. Ciemniejsza od morza kropka na horyzoncie walczyła o to, by utrzymać się na powierzchni.
Nagle ciemność rozjaśniła mała, złota kula światła. Tym razem Varko zleciał z drzewa, gdy uświadomił sobie, że kula leci w jego kierunku. Rozpaczliwie zamachał skrzydłami, próbując wyrównać lot, ale wiedział, że nie ma szans. W tym momencie kula doleciała do niego i poczuł coś. To "coś" było dziwne. To jakby dotyk czystej magii z odrobiną... duszy? Coś podpowiedziało mu, że źródłem tej dziwności jest kula złotego światła. Dziwna moc opanowała jego ciało, pomogła zapanować nad skrzydłami. Z jej pomocą wylądował bezpiecznie na ziemi.
Poczuł w swojej głowie dziwną obecność. Ta "osoba" nie była askverdem, była płci pięknej i... i coś jeszcze, co wiedział, że wykracza poza jego pojmowanie. Jej głos odezwał się w jego głowie łagodnie. Varko zorientował się, że ta istota nie może do niego przemówić wprost, bo mówią różnymi językami. Dlatego przemówiła myślami. Zrozumiał, że prosi go o pomoc tej kropce na horyzoncie. Chłopak poczuł, jak ogarnia o przerażenie. Miał wlecieć w sztorm?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
Nikita
Dołączył: 06 Paź 2014
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Alfheim ^^
|
Wysłany: 08 Lis 2014 16:34 Temat postu: |
|
|
Erethil 9
Usiadł gwałtownie i przez chwilę krztusił się, by wypluć słoną wodę z płuc. Otworzył oczy, lecz zaraz je zamknął, ponieważ oślepiło go jaskrawe światło. Gdy już przyzwyczaił się do blasku słońca rozejrzał się.
Leżał na wielkiej, piaszczystej plaży. Na jasnoniebieskim niebie nie widać było ani jednej chmury. Powietrze było czyste i świeże po wczorajszej burzy. Gdy spojrzał za siebie, ujrzał dziki i niezbadany las. Byłyby pewnie bardzo podekscytowany widokiem nowego lądu, gdyby nie to, że doszły już do niego wydarzenia poprzedniego dnia. Spojrzał na morze, lecz nie zobaczył nic, co przykułoby jego uwagę. Morze był spokojne, nic nie zakłócało prostej linii horyzontu, a słońce było już wysoko. Właściwie, nie wiedział, czego się spodziewał. Pomyślał o swojej załodze. Nie miał pojęcia co się z nimi stało. Nie dopuszczał jednak do siebie myśli, że zginęli, chociaż mało prawdopodobne było, że przepływał tamtędy jakiś statek. Właściwie, szanse były znikome, jeżeli nie żadne.
Z westchnieniem odwrócił się w stronę lasu. Nie wiedział, co powinien zrobić, nie miał przy sobie nic, prócz starego miecza po dziadku. Postanowił więc pójść wgłąb lądu i poszukać czegoś, co pozwoliłoby mu przeżyć. Miał nadzieję, że mieszkają tu jacyś tubylcy, zdolni mu pomóc.
Podnosząc się z ziemi wodził wzrokiem po linii drzew. Nagle jedno z nich przykuło jego uwagę. Zmrużył oczy, by wyostrzyć wzrok i znieruchomiał. Na drzewie siedziało... coś. Jakaś dziwna, nieznana mu istota. Miała czerwonoczarne łuski, głowę węża, długie pazury, lwi ogon i czarne skórzaste skrzydła, lecz nie wyglądała groźnie. Chyba nie miała złych zamiarów. Zeskoczyła z drzewa, patrząc na Erethila swoimi wielkimi, żółtymi ślepiami.
- Aras, maf nevassoi brir - powiedziała istota nieco syczącym, lecz przyjaznym głosem.
- O, bogowie... - Erethil cofnął się o krok, ledwie świadomy, że właśnie odkrył rasę, o której ani riveci, ani lantarie, ani ludzie nie wiedzieli.
- Asharas avkioi mafs nevass brir. Bri onio asharastr? - zapytała istota.
Erethil zmarszczył brwi i pokręcił głową, mając nadzieję, że tubylec zrozumie, o co chodzi.
Chyba zrozumiał, bo kiwnął głową i machnął ręką, na znak, by iść za nim. Po czym, oboje ruszyli w las.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
Narfea
Pani Ranrlionu
Dołączył: 05 Paź 2014
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: 08 Lis 2014 23:39 Temat postu: |
|
|
Varko 3
Varko zaprowadził dziwnego, pozbawionego skrzydeł przybysza do swojej wioski. Co jakiś czas próbował zacząć rozmowę, ale po paru słowach przypominał sobie, że obcy go nie rozumie.
Po drodze nie spotkali nikogo i dopiero przed domem starszy brat Varko, Varres, wyszedł im na spotkanie. Varko zwrócił się do obcego.
- Van mora miis nanis, Varres. Aras su miiso ahoriau. - prowadząc go za sobą wszedł do środka. Varres podążał za nimi. - Uniail! Bostikil!
Po chwili czekania z głębi domu wyłoniły się dwie osoby.
- Van morratr miis unikorid - przedstawił. Obcy patrzył na niego bez jakiegokolwiek zrozumienia, więc dodał zwracając się do rodziców. - Inn sem vassoinn.
- Koloka van airo ossorof zario? - Zapytał w odpowiedzi ojciec chłopaka.
- Sem marosstermaf - wyjąkał Varko.
Starszy brat odepchnął go i chwycił obcego za ramię.
- Bostil, kori inr hum?
Varko zerknął na rozbitka zaniepokojony. Do tego nie mógł dopuścić.
- Sem! Inn mora miis! - zanim ktokolwiek zdążył zareagować, wyrwał ramię obcego z uścisku brata i zaprowadził go do swojego pokoju.
Zamknął za sobą drzwi. Zablokował je dodatkowo za pomocą magii. Czuł, że to jest odpowiednia chwila na użycie swojego daru. Zerknął na dziwne stworzenie bez skrzydeł i z dziwnym futrem na głowie.
- Muni ossoro. Pussaninniar hum brir noki semanisone.
Po co ja to w ogóle mówię? Przecież on i tak nie rozumie... Musimy uciekać.
Chwycił obcego pod ramiona i wyleciał z nim przez okno. Jęknął cicho.
- Puq muni ussar...
Z dodatkowym bagażem lot był naprawdę ciężki, ale Varko nie poddawał się. Leciał do swojej kryjówki.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Narfea dnia 09 Lis 2014 00:15, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
Aranthil
Dołączył: 06 Paź 2014
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skierniewice
|
Wysłany: 29 Lis 2014 13:12 Temat postu: |
|
|
Larka 1
Wyszła szybko z chaty (?) i pobiegła nad morze. Musiała zebrać coś do jedzenia dla ojca, który od paru dni był chory i nie mógł wstać z łóżka. Co nie przeszkadzało mu ją bić. Ani kąsać.
Gdy doszła do brzegu, poczuła to co zwykle. Tą nieugaszoną tęsknotę za wolnością, za... no właśnie, za czym? Wiele razy marzyła o tym, by choć na chwilę wzlecieć nad fale. Ale jej skrzydła... Nie były tak sprawne jak skrzydła innych. Ojciec mówił to jej już dawno. On się na tym zna. Nie pozwalał jej latać, a już zwłaszcza nad oceanem. Mogłaby spaść i się zabić,a kto wtedy opiekował by się schorowanym staruszkiem?
Ale to było takie silne uczucie... czasami miała wrażenie, że gdyby tylko chciała, mogłaby nawet polecieć za wielką wodę, do tych dziwnych krain, o których krążą legendy. Ale przez większość czasu wierzyła mądremu ojcu, który widział w niej chorobę. Skrzydła niby niczym nie różniły się od tych, jakie mieli inni, mimo to podobno były... niedobre.
Ach, jak chciała by to chociaż raz sprawdzić, nawet jeśli musiała by to przypłacić śmiercią!
Zaraz jednak odrzuciła od siebie te myśli i zajęła się szukaniem jedzenia, jak to robiła codziennie, od prawie 10 lat.
Nagle zobaczyła coś na choryzoncie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
Aranthil
Dołączył: 06 Paź 2014
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skierniewice
|
Wysłany: 26 Gru 2014 20:52 Temat postu: |
|
|
Larka 2
Podbiegła do brzegu morza i zaczęła machać rękoma, skrzydłami, głową... czym się tylko dało. Już wiedziała, czym były te dziwne kształty w wodzie. Te dziwne stworzenia zbliżały się do niej powoli, bardzo powoli. Powinna się bać, ale... nie, nie bała się. Widziała, że postacie są wyczerpane, ledwo utrzymują się na wodzie. Podeszła bliżej, fala zmoczyła jej stopy (?). Nie, nie mogła tak tylko stać i patrzeć. Jedno stworzenie właśnie chyba przegrywało walkę z żywiołem. Inne zbliżyło się do niego, próbowało mu pomóc...wypychało tamte na powierzchnię same się zatapiając... Na chwilę obie głowy zniknęły w wodzie... A byli już tak blisko, tak blisko...
-Irio haka fir! - krzyknęła, po czym wbiegła do wody.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
Narfea
Pani Ranrlionu
Dołączył: 05 Paź 2014
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: 31 Sty 2015 07:06 Temat postu: |
|
|
Thorondin 6
Krztusił się i dusił plując wodą na wszystkie strony. W końcu otworzył oczy i zamarł. Leżał na boku, a obok niego kucał...o? coś. Zmarszczył brwi przyglądając się tej istocie. TO miało łuski! I głowę węża. I... i skrzydła, ogon? Co to, do Czerni, było? Uśmiechnęło się ładnie do niego i wstało. Zniknęło mu z pola widzenia, a chwilę później poczuł, że dotyka strzały sterczącej mu z tylnej części ramienia. Zaklął szpetnie. Usłyszał w odpowiedzi jakiś syczący, uspokajający szept. Odwrócił się na brzuch i poderwał się na nogi.
- Nie wiem, czym jesteś, ale nie zbliżaj się! - krzyknął, czując, że robi mu się słabo. Wiedział, że długo nie ustoi na nogach. Długo, to w tym wypadku była minuta.
Zachwiał się. Postać zbliżyła się do niego. Chciał zrobić krok, ale nie był w stanie. Nogi ugięły się pod nim i runął na kolana. Przewrócił oczami i stracił przytomność.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
Aranthil
Dołączył: 06 Paź 2014
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skierniewice
|
Wysłany: 31 Sty 2015 15:40 Temat postu: |
|
|
Larka 3
Wpatrzona w tamte istoty, nie zauważyła na początku tej, która przypłynęła tuż obok niej. Ukucnęła koło niej. Krztusiła się i szamotała, przypominała rybę świeżo wyjętą z wody. Ale to było chyba za duże na rybę, prawda? Tak, było mokre i miało takie duże oczy. Ale ryby nie mają takiej dziwnej sierści... ani kształtu, prawda? Nie, kształtem to nie przypominało ryby ani trochę.
Podczas gdy zastanawiała się nad rasą tego czegoś, ono przestało się rzucać. Te wielkie oczy, o dziwnym kolorze patrzyły na nią, a dziwniejsze jeszcze kępki sierści nad nimi zbliżyły się do siebie.
Uśmiechnęła się miło. Mama uczyła ją, jak trzeba postępować w przypadku spotkania dzikiego zwierzęcia, zwłaszcza wyczerpanego, albo chorego. Trzeba zachowywać się spokojnie i mówić coś, uspokajającym tonem.
Zanim jednak zrobiła cokolwiek, zobaczyła coś dziwnego. TO było ranne. Lekko dotknęła strzały sterczącej z... ramienia?
Coś wydało z siebie dziwny dźwięk.
- - powiedziała cicho, tak jak ją uczyła mama.
To coś odwróciło się, skoczyło na nogi i znowu, chyba coś powiedziało.
Ona też wstała.
Stali tak chwilę patrząc na siebie. Larka postanowiła trochę się przybliżyć, żeby... nie wiedziała dokładnie co, chciała zrobić. Natomiast reakcja była taka, że dziwne coś upadło i w ogóle przestało się ruszać.
I co teraz? Postanowiła najpierw opatrzyć ramię tego czegoś.
Ojciec na szczęście spał. Wzięła jakąś szmatkę z domu, trochę wody z beczki stojącej obok i wróciła na plażę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
Nikita
Dołączył: 06 Paź 2014
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Alfheim ^^
|
Wysłany: 31 Sty 2015 21:11 Temat postu: |
|
|
Lyly 8
Obudził ją czyjś krzyk. Nie rozróżniła słów, ale rozpoznała głos Thorondina. Zaczęła się krztusić, łapczywie próbując nabrać powietrza. Gdy już oczyściła płuca spróbowała usiąść. Głowa jej pękała. Włosy miała pozlepiane solą morską, w ustach czuła jej smak. Zamrugała i rozejrzała się, szukając towarzyszy. Sehner leżał jakiś metr od niej i krztusił się, a Thorondin stał nieco dalej, patrząc na... coś. Lyly otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. Łuski, ogon, skrzydła, głowa jakby węża... widziała w życiu już wiele, podczas swoich podróży, ale czegoś takiego nigdy. Ostrożnie wstała. Zobaczyła, że Thorondin osunął się na ziemię i spostrzegła strzałę w jego ramieniu. Stracił wiele krwi. Lyly rozejrzała się ponownie. Wszystkie jej rzeczy, które miała po wydostaniu się z Nassos, zostawiła na statku, albo zginęły w morzu. Nie miała przy sobie nic, czym mogłaby pomóc Thorondinowi. Podeszła do Sehnera, który z otwartymi oczami przyglądał się dziwnej istocie ze skrzydłami.
- Nic ci nie jest? - spytała.
- C...co? Nie, nic... chyba - odpowiedział, nie spuszczając wzroku ze stworzenia, które podeszło właśnie do Thorondina leżącego na piasku.
- Co to jest? - wskazała na dziwną istotę.
- Nie mam pojęcia - odpowiedział ściszając głos do szeptu.
- Jak myślisz, co powinniśmy teraz zrobić? - ona również zaczęła mówić szeptem. - Myślisz, że To może być niebezpieczne?
- Nie mam pojęcia - powtórzył, nie spuszczając wzroku z... z tego czegoś. Nagle stworzenie zerwało się i pobiegło w las. Lyly przybliżyła się do byłego niewolnika, by obejrzeć jego ranę. Po tylu samotnych podróżach nauczyła się nieco o medycynie od spotkanych lantarii. Sehner został z tyłu i przyglądał się rivetce.
Lyly nie wyjmowała strzały, bo nie miała czym zatamować krwawienia. Strzała na szczęście nie wbiła się na tyle głęboko, by trwale uszkodzić ramię. Jeśli zagoi się prawidłowo, będzie jak nowe. Gdyby tylko miała jakiś bandaż...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
Nikita
Dołączył: 06 Paź 2014
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Alfheim ^^
|
Wysłany: 02 Kwi 2015 22:48 Temat postu: |
|
|
Lyly 9
Stworzenie wróciło, niosąc jakieś szmatki. Ominęło Lyly i uklękło przy Thorondinie. Zaczęło opatrywać mu ranę. Lyly kiwnęła głową. Ruszyła wolnym krokiem wzdłuż plaży. Co mają teraz zrobić? Poszukać wioski tubylców? Chyba tak. Tyle że pewnie nie wszyscy tam będą tacy przychylni obcym.
Zawróciła.
- Hej, gdzie jest jakaś najbliższa wioska? - zapytała stworzenie. Odwróciło do niej głowę i spojrzało na nią swoimi [czerwonymi?] oczami. Odpowiedziało coś w niezrozumiałym języku.
- Wioska. Wasza. Gdzie jest? - zapytała Lyly jeszcze raz, lecz stworzenie pokręciło głową i znów powiedziało coś w swoim języku.
- Och, do Czerni - zaklęła rivetka i znów ruszyła wzdłuż plaży. Chodzenie pomagało jej myśleć, lecz teraz kompletnie nie wiedziała co zrobić. Thorodin leżał nieprzytomny, a Sehner siedział, wpatrzony w piasek. Westchnęła i potarła skroń. Co teraz zrobić?
Nagle coś w wodzie przykuło jej uwagę. Drewno. Uklękła przy nim. Było już nieco przegnite, musiało znajdować się tu dość długo. Obok, rivetka zauważyła ślady w piasku. Przyjrzała się im. Wyglądały tak, jakby ktoś tu leżał...
Poderwała się gwałtownie i pobiegła w stronę towarzyszy.
- Sehner! Sehner, musisz to zobaczyć!
Młodzieniec wstał z ziemi i zwrócił na nią zdziwione spojrzenie.
- Co? Co takiego się stało? Lyly?
- Chodź za mną, szybko! - pociągnęła zaskoczonego Sehnera, do miejsca, w którym przed chwilą była. Przyklękła znów przy drewnie i pokazała je młodzieńcowi.
- Patrz na to. To wygląda jak drewno z burty statku. A tam - wskazała na piasek - tam są ślady, jakby ktoś tam leżał. A dalej to wygląda jak ślady butów!
Sehner uniósł brwi.
- Myślisz, że to któryś z naszych towarzyszy? Ktoś z załogi "Odkrywcy"?
- Myślałam, że może... może twój brat... - zaczęła nieśmiało.
- Mój brat? Mój brat... no tak! To mógł być on, to nawet bardzo prawdopodobne! Lyly, słyszałaś! On może żyć! Uratował się jak my! To wspaniale! - podbiegł do niej uradowany i uściskał ją. Przez chwilę była zaskoczona, lecz potem uśmiechnęła się. Ona również się cieszyła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
![](http://picsrv.fora.pl/Elveron/images/logo_small.gif) Elveron phpBB theme/template by Ulf Frisk and Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
|
|
|